Francja i tamtejsze stadiony, które zapadają w pamięć
Francja to nie tylko fenomenalna kuchnia i przepiękne widoki, które nieraz mogą zaprzeć dech w piersiach. To też istotny ośrodek europejskiego futbolu. Podczas pobytu w tym kraju, warto znaleźć choć jeden dzień, by udać się na któryś z obiektów. A jest co podziwiać.
Polskim fanom w ostatnich latach z pewnością najbardziej kojarzyć się będzie stadion Orange Vélodrome w Marsylii. To właśnie tam swój ostatni grupowy i turniejowy mecz rozegrała reprezentacja Polski podczas rozgrywanego nad Sekwaną EURO 2016. Pierwszy z wymienionych pojedynków udało się wygrać. Naszym rywalem była Ukraina a mecz skończył się wynikiem 1:0. Drugiego nie wspominamy już dobrze. Był nim ćwierćfinałowy pojedynek z Portugalią, przegrany po rzutach karnych. Co do stadionu, na co dzień jest on domem dla jednej z najbardziej utytułowanych francuskich zespołów, a więc Olympique Marsylia. Jest to jeden ze starszych europejskich obiektów. Jego inauguracja nastąpiła w 1937 roku. Przez lata przechodziła rekonstrukcje i modernizacje. Ostatnia była związana z przyznaniem Francji roli gospodarza wspomnianego turnieju. Obecnie na trybunach zasiąść może ponad 67 tysięcy kibiców. Nazwa welodrom nie jest przypadkiem, bo przez lata także taką funkcję pełnił stadion. Całkowicie zmieniło się to w latach 80 i od tego momentu nie uświadczymy tam kolarzy torowych. Stadion z południa kraju był też gospodarzem rozegranych tam Mistrzostw Świata w 1998 roku.
Finał wspomnianego wyżej mundialu odbył się z kolei na stadionie narodowym, czyli Saint-Denis pod Paryżem. Ma on jeszcze o kilkanaście tysięcy większą pojemność od tego w Marsylii, bo trybuny mogą zaprosić do siebie aż ponad 80 tysięcy ludzi! Ta ilość bezsprzecznie robi wrażenie. Opisywany tu turniej z 1998 ma tu kluczowe znaczenie, bo to właśnie z jego okazji zdecydowano się wybudować właśnie ten obiekt. Jego otwarcie odbyło się w 1997 roku. Futbol to zresztą niejedyna uprawiana na Saint-Denis dyscyplina. Za swój domowy obiekt mogą go także rugbiści. Zresztą tamtejsza reprezentacja od lat uważana jest za jedną z czołowych w tym właśnie sporcie. Warto też dodać, że właśnie na podparyskim obiekcie odbył się też finał ostatniej Ligi Mistrzów.
Nieco mniejszym od wymienionych tu wyżej, ale nie mniej ciekawym stadionem jest Allianz Riviera w Nicei. Miasto z Lazurowego Wybrzeża posiada drużynę, która na stałe zadomowiła się w krajobrazie francuskiego szczebla centralnego. Na co dzień może jej dopingować w ligowych zmaganiach 36 tysięcy kibiców.
Jeśli już zdecydujemy się na odwiedzenie któregoś z obiektów, o których tu piszemy, dobrze będzie się do takiej wizyty przygotować. Choćby pod względem finansowym. Prócz karty, dobrze jest mieć ze sobą też gotówkę. Jako że euro jest walutą dość popularną, być może nie trzeba będzie wymieniać nic w kantorze. Paradoksalnie jednak wizyta tam może się przydać. Na przykład, by wymienić wycofane z obiegu banknoty na nowsze.
Jeśli jednak z Francji i po takich piłkarskich emocjach zamarzy nam się wyjazd na typowy relaks i odpoczywanie na plaży, polecamy plaże Albanii czy plaże Chorwacji, gdzie łatwo dotrzemy lotem z francuskiego lotniska. To właśnie tam zaznamy prawdziwego wakacyjnego klimatu, kąpieli w wodach Adriatyku i Morza Jońskiego! Warto jednak przed wyprawą czy to do samej Francji, czy do tych trzech państw: czyli Francji, Albania i Chorwacji wziąć ze sobą gotówkę, która ułatwi nam przeprowadzania transakcji na miejscu. Jeśli zastanawiacie się, jaką walutę zabrać do Albanii lub jaką walutę zabrać do Chorwacji – odpowiadamy: leki albańskie i kunę chorawcką! Bez problemu dostaniecie je w sieci kantorów Tavex, które dodatkowo swoim klientom oferują usługę dostawy waluty do domu!